Serwis kibiców Górnika Łęczna

Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 3-2

tło ze slaskiem

W ostatnim meczu sezonu piłkarze Górnika ulegli we Wrocławiu 3-2. Bramki dla Naszego zespołu zdobywali Przemysław Pitry i Bartosz Śpiączka. Pomimo porażki, piłkarze utrzymali się w Ekstraklasie w głównej mierze dzięki remisowi w Niecieczy. 

Zaczęło się nieciekawie. Gospodarze od razu chcieli narzucić nam swoje warunki i zdominowali środek pola. Co prawda dało nam to okazję do kontry, po tym jak Grzegorz Piesio odebrał rywalowi piłkę przy linii środkowej, po czym błyskawicznie uruchomił Przemysława Pitrego, jednak podanie nie dotarło do napastnika, a odpowiedź Śląska była bolesna. Była 5. minuta, kiedy Ryota Morioka urwał się spod opieki obrońców i strzelił na naszą bramkę. Piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od nogi jednego z obrońców, przez co Sergiusz Prusak nie miał szans na interwencję.

Paradoksalnie stracony gol wpłynął pozytywnie na postawę zielono-czarnych. Odtąd obrona się zacieśniła, a wyżej ustawieni zawodnicy zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce. Jedyne na co mogli pozwolić sobie wrocławianie, to strzału z dystansu. Takich prób podjęli się Tom Hateley i Tomasz Hołota, ale obaj mieli źle nastawione celowniki.

Pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłaliśmy w 14. minucie. Grzegorz Bonin wypatrzył w polu karnym Przemysława Pitrego, a ten nie przejął się obrońcą za plecami, tylko obrócił się w kierunku bramki i strzelił. Mariusz Pawełek zdołał odbić futbolówkę. Dwie minuty później zaatakowaliśmy drugą stroną. Grzegorz Piesio nie miał chyba zamiaru uderzać, a raczej dośrodkować, ale kopnął tak, że piłka trafiła w słupek. Wreszcie w 20. minucie Tomasz Nowak zagrał dobrą, prostopadłą piłkę. Przemysław Pitry przyjęciem zwiódł obrońcę, a potem podniósł głowę, widząc, że bramkarz rywali wyszedł z linii. Nie zastanawiał się więc długo, tylko pięknym lobem dał nam wyrównanie.

Przed końcem pierwszej połowy obie drużyny miały jeszcze po jednej dobrej okazji. Zaczęło się od groźnej kontry gospodarzy w 31. minucie. Wtedy przed szansą stanął Bance Mervo, lecz został zablokowany wślizgiem przez Macieja Szmatiuka. Dobijał Peter Grajciar, prosto w Sergiusza Prusaka. Łęcznianie odwdzięczyli się szybkim atakiem Grzegorza Bonina. Do pomocy efektownie grającemu skrzydłowemu podbiegło kilku partnerów, ale ten zdecydował się kończyć samemu, tylko że nie trafił w bramkę.

Drugą część gry lepiej zaczęli podopieczni Mariusza Rumaka. Chwilę po powrocie na boisko Paweł Zieliński dośrodkował prosto na głowę Bence Mervo, który nie pocelował w bramkę, ale zabrakło mu naprawdę niewiele. Zaraz potem akcja przeniosła się na drugą stronę boiska. W 48. minucie Grzegorz Piesio miał piłkę w polu karnym, zdecydował się na sytuacyjny strzał czubkiem buta i drugi raz w tym meczu obił słupek.
W 58. minucie nasza sytuacja się pogorszyła. Peter Grajciar całkiem zmylił naszych obrońców prostopadłą piłką do Tomasza Hołoty, co ten bezlitośnie wykorzystał, posyłając piłkę w krótki róg i wyprowadzając Śląsk na prowadzenie. Tym razem stracony gol sparaliżował naszych graczy, bo już kilkadziesiąt sekund później wrocławianie przeprowadzili bliźniaczą akcję i nie strzelili gola tylko dlatego, że Bence Mervo do spółki z Ryotą Morioką fatalnie skiksowali. Jednak w 60. minucie Japończyk już się nie pomylił, ograł Jana Bednarka i uderzeniem obok słupka zaskoczył naszego golkipera. Zrobiło się 3:1.

Andrzej Rybarski rzucił na boisko wszystko, co miał. Na murawie zameldowali się i Bartosz Śpiączka, i Jakub Świerczok. W 79. akcja tego właśnie duetu mogła dać Górnikowi kontaktowego gola. Bartosz Śpiączka mądrze wyszedł do prostopadłego podania i wyłożył futbolówkę koledze. Ten rzucił się wślizgiem, ale zabrakło mu kilku centymetrów, żeby przeciąć to dogranie. Bezdyskusyjnie więcej sytuacji mieli jednak wrocławianie, a w szczególności rezerwowy Kamil Biliński, który dwukrotnie wychodził sam na sam. Najpierw kopnął tuż obok słupka, a za drugim razem obronił Sergiusz Prusak.

W końcu w 92. minucie Bartosz Śpiączka wepchnął piłkę do bramki, dając nam kontakt. Co prawda łęcznianom nie udało się doprowadzić do wyrównania, ale wynik w Niecieczy sprawił, że i tak utrzymaliśmy się w Ekstraklasie.

Brawo Drużyna!

13235794_1004970026205935_398739603_n

Bramki:16xbramka-akcja 1-0 Morioka 5′ 1-1 Pitry 20′ 2-1 Hołota 58′ 3-1 Morioka 60′ 3-2 Śpiączka 90+2′

Żółte kartki: 16xyellow-card Zieliński, Biliński, Pawełek (Śląsk)

ŚLĄSK WROCŁAW: Pawełek – Zieliński, Celeban, Kokoszka, Dvali – Hateley, Hołota – Grajciar (61′ Kiełb), Morioka, Pich (90+2′ Dankowski) – Mervo (82′ Biliński)

GÓRNIK ŁĘCZNA: Prusak – Sasin (80′ Mierzejewski), Pruchnik, Bożić (66′ Świerczok), Leandro – Szmatiuk, Bednarek – Bonin, Nowak, Piesio – Pitry (73′ Śpiączka)

Sędziował: ref Paweł Raczkowski

Widzów: att 13570

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.