W meczu 26. kolejki Ekstraklasy piłkarze Górnika przegrali na własnym boisku z KS Niecieczą 1-2. Honorowe trafienie dla „Zielono-Czarnych” zaliczył w końcówce spotkania Bartosz Śpiączka.
Pierwszą sytuację podbramkową obejrzeliśmy w 5. minucie. Wtedy Grzegorz Bonin popisał się świetnym podaniem do Jakuba Świerczoka, który przyjął piłkę w polu karnym rywali, ale strzelił zbyt lekko, żeby sprawić kłopoty czujnemu Krzysztofowi Pilarzowi. Chwilę później napastnik z dziesiątką na plecach założył „siatkę” obrońcy, po czym huknął z dystansu. Tym razem został zablokowany.
W 10. minucie Górnik wykonywał rzut wolny. W szesnastce gości się zakotłowało, a w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Radosław Pruchnik, ale jego uderzenie poszybowało ponad poprzeczką. Naszemu środkowemu obrońcy najwyraźniej spodobało się pod drugą bramką, bo już kilkadziesiąt sekund później miał kolejną okazję. Krzysztof Pilarz miał problemy z interwencją, ale z pomocą przyszli mu obrońcy.
Piłkarze Termaliki mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale nie przekładało się to na zbyt wiele dobrych sytuacji. Największe zagrożenie siał Martin Juhar, który mógł zaskoczyć Dziugasa Bartkusa potężnym kopnięciem z daleka w 22. minucie. Na szczęście litewski golkiper był w tej sytuacji na posterunku. Następne akcje znów toczyły się po drugiej stronie boiska. Bliski szczęścia był chociażby Grzegorz Bonin.
W 29. minucie powinniśmy wyjść na prowadzenie. Damian Jakubik odważnie zawalczył o piłkę przy linii, a po tym jak ją odzyskał, wypatrzył uciekającego obrońcom Jakuba Świerczoka. Ten minął golkipera i kopnął w kierunku bramki, ale tuż sprzed linii wybił Artem Putiwcew. Za to w 36. minucie Krzysztof Pilarz uratował Termalikę, odbijając instynktownie strzał Tomislava Bozicia.
Skoro niecieczanie nie tworzyli wielkiego zagrożenia z gry, to z pomocą przyszedł im stały fragment. W 42. minucie zaskoczyli naszych graczy sposobem, w jaki wykonali rzut wolny. Futbolówka trafiła pod nogi Dawida Sołdeckiego, a ten, bez żadnych skrupułów dla byłego klubu, wpakował ją do siatki. Termalica objęła prowadzenie, a chwilę później zakończyła się pierwsza część gry.
W przerwie trenerzy postanowili interweniować. U zielono-czarnych doszło do dwóch zmian i korekty ustawienia, jedną zmianę zobaczyliśmy też w składzie gości. I to dla przyjezdnych druga połowa zaczęła się lepiej. W 52. minucie po rzucie z autu piłka trafiła do Wojciecha Kędziory. Ten był kryty przez Tomislava Bozicia, ale mimo tego dał radę się obrócić, po czym bez zwłoki strzelił na bramkę. Trafił tuż pod poprzeczkę, co dało Słoniom dwubramkowe prowadzenie.
>W przeszłości łęcznianie wychodzili już z takiego położenia zwycięsko, więc nie poddali się, tylko dalej atakowali w nadziei, że któraś z akcji przyniesie upragnionego gola. Blisko było w 64. minucie, kiedy Radosławowi Pruchnikowi zabrakło kilku centymetrów, żeby przeciąć tor lotu futbolówki i skierować ją między słupki.
Górnik przeważał, ale większość akcji kończyła się dośrodkowaniami, z którymi defensorzy Termaliki radzili sobie bezbłędnie. Dopiero w 87. minucie udało się strzelić bramkę kontaktową. Łukasz Tymiński dośrodkował, a na listę strzelców wpisał się Bartosz Śpiączka. W doliczonym czasie gry mogło być 2:2, wtedy w ogromnym zamieszaniu któryś z łęcznian strzelił na bramkę, ale kapitalnie spisał się Krzysztof Pilarz. Na tym się skończyło. Goście obronili zwycięstwo i teraz to oni są bliżej czołowej ósemki.
Bramki: 0-1 Sołdecki 42′ 0-2 Kędziora 53′ 1-2 Śpiączka 87′
Żółte kartki: Świerczok, Bonin (Górnik) – Kędziora, Pleva (Nieciecza)
GÓRNIK ŁĘCZNA: Bartkus – Mierzejewski (73′ Sasin), Božić, Pruchnik, Jakubik – Bonin, Bogusławski (46′ Bednarek), Tymiński, Pitry (46′ Śpiączka), Marquitos – Świerczok
KS NIECIECZA: Pilarz – Ziajka, Sołdecki, Putiwcew, Jarecki (58′ Fryc) – Plizga (46′ Biskup), Pleva, Kupczak, Misak, Juhar – Kędziora (80′ Markowski)