Wyjazd do Krakowa zapowiadał całkiem dobrą liczbę ze względu na dogodny termin, ciekawego kibicowsko rywala oraz sporą mobilizację w szeregach Naszego układowicza z Lublina.
Po lekko przeciągającej się zbiórce wyruszmy w kierunku Lublina dwoma autokarami w ok. 100 osobowym składzie. Niestety kilka km za Łęczną jeden z pojazdów odmawia posłuszeństwa i jesteśmy zmuszeni czekać na autokar zastępczy. Kierowca zepsutego pojazdu na pewno nie będzie dobrze wspominał czasu oczekiwania na zastępczy środek lokomocji.
Dwie i pół godziny od momentu rozpoczęcia zbiórki ponownie jesteśmy w trasie. W Lublinie dołącza do Nas Motor w sile ok. 120 osób, oraz 15-tu Braci z Chełmianki. W kierunku grodu Kraka jedziemy więc w około 230-240 osób, 4 autokarami i kilkoma autami. Mała liczba postoi pozwala Nam dotrzeć pod stadion Wisły na chwilę przed rozpoczęciem spotkania.
Nie wszystkim niestety było dane obejrzeć spotkanie. Ostatni fanatycy wchodzą na sektor gości w 25 minucie pierwszej połowy kiedy to zaczynamy doping. Na płocie wieszamy 4 flagi: „GÓRNICY”, ”GOŚCIE”, ”TABAKIERA”, ”RADOVAN”. Podczas dopingu nie brakowało obustronnej wymiany uprzejmości , niestety większość Górników przykładała się bardziej do ubliżania Wiśle niż do dopingu Górnikowi. Niestety piłkarze nie przyczynili się do tego abyśmy w drodze powrotnej mogli cieszyć się z punktów wyrwanych na wrogim terenie. Droga powrotna spokojna nie licząc kilku mandatów, które rozdawali smutni panowie z różnych przyczyn. Do Grodu Dzika docieramy o godzinie 1:30.
Podsumowując udany wyjazd pod względem ogólnej liczby, ale jeżeli nie brać pod uwagę Motoru i Chełmianki nie byłoby już tak kolorowa. Powoli zaczyna być widać kto jeździ za Górnikiem na dobre i złe, a kto za wynikami. AVE GÓRNIK.
zdjęcia: kibicewisly.pl