Kolejny daleki wyjazd w Polskę za górniczą jedenastka przypadł nam do oddalonej blisko 600 km Legnicy. W Legnicy dane nam było być do tej pory tylko jeden raz w 2013 roku kiedy to zawitaliśmy na stadionie Miedzi w liczbie 63 osób.
Tym razem do Legnicy wyruszamy jednym autokarem w liczbie 44 osób. Droga w pierwszą stronę mija sprawnie z niewielkim ogonem.
Pod stadionem jesteśmy około 15-20 minut przed meczem, a na samym sektorze w komplecie wraz z pierwszym gwizdkiem.
Na płocie wieszamy nasza wyjazdówkę „Goście” i głośnym „jesteśmy zawsze tam” oznajmiały Legnicy o naszym przybyciu. W trakcie spotkania głośno dopingujemy z przerwami. Nasz repertuar jest różnorodny, nie zabrakło „z nad pojezierza”, „fanatyków” czy „Górnik jest klubem mym” , jednak najczęściej lecimy z „walczyć Górnik Walczyć” mającym zachęcić naszych piłkarzy do walki o każdy centymetr boiska. Piłkarze po słabej pierwszej połówce na drugą wychodzą jak całkowicie odmieniona drużyna i wywożą z boiska vice-lidera cenny jeden punkt.
Stadion Miedzi po zadaszeniu całego obiektu prezentuje się naprawdę dobrze. Miejscowi na płocie wieszają trzy fany i przez całe spotkanie w asyście bębna dopingują kilka razy z porywając do dopingu cały stadion. Na jednej z trybun na sektorze rodzinnym na który również prowadzony był doping prezentowane są dwie oprawy, jedna w postaci napisu „Tylko Miedź” z herbem w asyście balonów, druga to sektorówka koszulka która wędruje po całej trybunie. Należy przyznać, że zaangażowanie dzieciaków w doping całkiem fajnie wychodziło.
Po meczu fanatycy Miedzi podrzucają nam wodę na drogę powrotna. Wielkie dzięki.
Droga powrotna mija bardzo szybko z raz większym raz mniejszym ogonem tak, że w Łęcznej jesteśmy na 4.00 po 20-tu godzinach od zbiórki.
Wkrótce krótka relacja wideo z dopingu w Legnicy.