W mecz 34. kolejki Ekstraklasy piłkarze Górnika pokonali w meczu wyjazdowym Niecieczę 0-2. Bramki dla „Zielono-Czarnych” strzelali Przemsyław Pitry i Jakub Świerczok.

Zaczęło się spektakularnie. Górnicy już w pierwszej minucie zagrali akcję przywodzącą na myśl piłkę plażową – dośrodkowanie z głębi pola w kierunku Tomasza Nowaka, który pokusił się o strzał przewrotką. Niestety sędzia liniowy podniósł do góry chorągiewkę. Drugą dobrą sytuację mieliśmy kwadrans później. Bartosz Śpiączka doszedł do prostopadłego podania, wygrał pojedynek biegowy z kryjącym go obrońcą i strzelił. Piłka potoczyła się wolno w kierunku bramki, żeby minąć słupek o kilkanaście centymetrów.

Gospodarze mieli widoczną przewagę w posiadaniu, ale nie potrafili tego wykorzystać, by tworzyć sobie sytuacje. Zamieszanie pod polem karnym Górnika brało się głównie z wrzutek po stałych fragmentach. Tak było na przykład w 22. minucie, kiedy wyglądało na to, że Gutkovskis zdoła oddać strzał głową, ale w porę uprzedził go Leandro. Skoro dośrodkowania niewiele dawały, to niecieczanie spróbowali strzału z dystansu. Próba Dalibora Plevy z 27. minuty okazała się jednak niecelna.

Najważniejszym momentem pierwszej połowy okazała się akcja zielono-czarnych z 31. minuty. Sprytem wykazał się Grzegorz Bonin, który przelobował obrońcę, zagrywając do Tomasza Nowaka, a ten zgrał do najwyżej wysuniętego Przemysława Pitrego. Wydawało się, że akcja skazana jest na niepowodzenie, ale napastnik odwrócił się z obrońcą na plecach i strzelił, co zaskoczyło bramkarza Termaliki. Futbolówka wtoczyła się do siatki tuż obok krótkiego słupka.

Druga część gry zaczęła się od groźnej akcji Słoni. Wojciech Kędziora ubiegł naszych obrońców i strzelił z bliska, lecz nie zdołał skierować piłki w światło bramki. Odpowiedź Górnika była zdecydowana – Grzegorz Bonin wypatrzył rozpędzonego Bartosza Śpiączkę i od razu mu podał. Gdyby nasz najlepszy strzelec był kilka kroków szybszy, to niechybnie podwyższyłby prowadzenie, jednak Sebastian Nowak go wyprzedził.

W 63. minucie doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Sergiusz Prusak wypiąstkował piłkę poza pole karne, ale upadając, doznał urazu głowy. Na boisko musiał wejść Silvio Rodić, a niecieczanie już po chwili postanowili sprawdzić czujność rezerwowego bramkarza. Z daleka huknął Artem Putiwcew, jednak na szczęście Chorwata uratował słupek. Silvio Rodić wykazał się raz jeszcze w 82. minucie, kiedy w porę ruszył z linii i złapał piłkę po sprytnej podcince Bartłomieja Babiarza.

Niemal wszyscy zawodnicy w pomarańczowych koszulkach podłączali się do ataków, chcąc zmienić niekorzystny rezultat, ale łęcznianie dzielnie się bronili. W końcu udało nam się wyprowadzić decydujący cios. Szybko wykonany stały fragment sprawił, że w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Świerczok. Napastnik z dziesiątką na plecach, który na boisku pojawił się chwilę wcześniej, wykazał się ogromnym spokojem, minął bramkarza i zapewnił Górnikowi trzy punkty strzałem do pustej bramki.

To zwycięstwo jest krokiem w kierunku utrzymania w Ekstraklasie. Terminarz najbliższych meczów tak się układa, że cały czas wszystko jest w naszych rękach i nogach. Dzisiaj wszyscy możemy się cieszyć z długo oczekiwanego zwycięstwa, a od jutra przyjdzie czas na przygotowania do meczu z Górnikiem Zabrze, który odbędzie się w sobotę 7 maja w Łęcznej.

Bramki: 0-1 Pitry 33′ 0-2 Świerczok 88′

Żółte kartki:  Ziajka, Putiwcew (Nieciecza) – Božić, Bednarek, Szmatiuk, Świerczok, Piesio (Górnik)

KS NIECIECZA: Nowak – Pleva, Stano, Putiwcew, Jarecki (25′ Ziajka) – Foszmańczyk (60′ Misak), Babiarz, Mateusz Kupczak, Jakub Biskup (74 Dawid Plizga) – Wojciech Kędziora, Vladislavs Gutkovskis

GÓRNIK ŁĘCZNA: Prusak (69′ Rodić) – Sasin, Pruchnik, Bożić, Leandro – Bednarek, Szmatiuk –  Bonin, Nowak, Śpiączka (66′ Piesio) – Pitry (75′ Świerczok)

Sędziował:  Krzysztof Jakubik

Widzów:  3127