Wyjazd do Kielc z powodu protestu gospodarzy nie zapowiadał się tak atrakcyjnie jak poprzednie wizyty przy ul. Ściegiennego. Kielczanie weszli w konflikt z prezesem, a czarę goryczy przelał wjazd ochrony na sektor gospodarzy w celu ściągnięcia niewygodnego transu.
Dodatkowo piłkarze swoją postawą na boisku nie zachęcali do oglądania kolejnego słabego widowiska. My jednam jesteśmy fanatykami i nie jeździmy tylko dla wyników! Wyjazd do Kielc przypadł tydzień po naszej wizycie w Białymstoku, co sprawiło duży problem w organizacji autokaru.
Zdecydowaliśmy się więc na transport samochodowy i w celu uniknięcia wahadła zbiórka wyznaczona została poza grodem dzika. Niestety na stałym miejscu zbiórki z powodu chaosu organizacyjnego zostało kilkunastu fanatyków chcących udać się za Górniczą jedenastką.
W tym miejscu przepraszamy za zaistniałą sytuacje i obiecujemy, że postaramy się aby kolejna taka sytuacja nie miała miejsca. Ostatecznie do Kielc udajemy się w 75 osób podróżując autami. Wspiera nas 14 kibiców Chełmianki i 4 fanów Motoru. Dzięki!
Niestety na trasie łapiemy niechciany ogon i jedziemy z nim do samych Kielc. Wejście na stadion przebiegało sprawnie. Niestety dwóch zakazowiczów musiało pozostać pod stadionem.
Na płocie wieszamy jedną fanę „Górnicy” oraz płótno Chełmianki. W pierwszej połowie dopingujemy sporadycznie, dobrze polecieli „zielono-czarni”. W drugiej połówce doping wyglądał już lepiej. Koroniarze tak jak zapowiedzieli nie pojawili się w młynie, a na płocie zawisł trans o treści „Piłkarzom życzymy sukcesów, mamy dość Paprockiego ekscesów. Ze stadionu znikamy, jak Paprocki odejdzie-wracamy”.
Powrót z bardzo dużym balastem co zapewne miało związek z mijaniem się na trasie z ekipą ROW-u Rybink.