Kolejny wyjazd do grodu Kraka, w przeciwieństwie do ostatniej eskapady w tym kierunku wypadł nam w bardzo dogodnym terminie jakim była sobota.
Postawa piłkarzy w ostatnich meczach pozostawiała wiele do życzenia, jednak prawdziwy fanatyk nie patrzy na wyniki oraz miejsce w tabeli kiedy po raz kolejny zajmuje miejsce w autokarze by udać się w Polskę wspierać swoją ukochaną drużynę. Z takiego założenia wyszło w sobotę 74 fanów, którzy udali się do Krakowa wspierać piłkarzy.
Standardowo na zbiórce pojawiają się również smutni panowie, którzy za wszelką cenę chcieli uniemożliwić wyjazd autokaru z Łęcznej skrupulatnie sprawdzając stan techniczny naszego środka transportu. Z lekkim poślizgiem udaje Nam się jednak wyruszyć w kierunku Krakowa jednym autokarem i trzema autami. Warto zaznaczyć obecność 11-tu lubartowskich Górników, którzy regularnie zaliczają wyjazdy i są dobrym przykładem dla pozostałych fanów Górnika z poza Łęcznej.
Trasa do stolicy małopolski przebiega szybko i spokojnie z balastem przez całą drogę. Pod stadionem jesteśmy na około godzinę przed meczem. Niestety nie obyło się bez kolejnych mandatów, którymi uraczono Górników.
Wejście na obiekt Cracovii przebiegło sprawnie. W sektorze gości jesteśmy przed pierwszym gwizdkiem. Na płocie wieszamy dwie fany „GÓRNICY” oraz „GOŚCIE”. W pierwszej połowie doping sporadyczny, w drugiej wyglądało to już nieco lepiej. Prowadzący zarzuca miedzy innymi: „Jesteśmy zawsze tam”, „fanatyków”, „z nad pojezierza”, „Górnicy jesteśmy z wami”, „kabanosa” czy też „oddałem serce za drużynę”.
Szkoda tylko, że nasza liczba była tak mała jak na sprzyjający termin bo akustyka na stadionie jest bardzo dobra i doping naprawdę fajnie się niesie. Cracovia zebrała się w młynie w całkiem przyzwoitej liczbie. Dobrze oflagowali swój sektor, dodatkowo w centralnym miejscu zawisł transparent „OJCZE ŚWIĘTY PAMIĘTA CIĘ TWOJA CRACOVIA”.
Doping jak na taką liczbę i akustykę stadionu nie powalał, wrażenie robił dopiero gdy dołączał się cały stadion, w szczególności przy „hej, hej Cracovia”. Podobnie jak i przy poprzedniej wizytacji obiektu przy ul. Kałuży i tym razem nie zabrakło pajaców napinających się przy klatce gości. Tym razem w szczególności jeden osobnik pozostanie w pamięci obecnych w Krakowie.
Piłkarze remisują po bardzo dobrym spotkaniu, przy lepszej skuteczności z Krakowa wracalibyśmy z kompletem 3 punktów. Po meczu, dziękujemy piłkarzom za walkę i zbijamy piątki.
Powrót z balastem, jako ciekawostkę warto dodać, że przez jakiś czas jechaliśmy w kolumnie za pewną ekipą z Podkarpacia, która była obecna w około 400 głów na swoim wyjeździe.
Już w najbliższą sobotę kolejny ważny mecz przy al. Jana Pawła II, Górnik podejmuje poznańskiego Lecha. Już dzisiaj każdy powinien zacząć propagandę wśród znajomych!!!