Serwis kibiców Górnika Łęczna

Pogoń Szczecin – Górnik Łęczna 0-0

56

W 4. kolejce Ekstraklasy Górnik Łęczna zremisował 0:0 z Pogonią Szczecin. Najciekawszą sytuacją spotkania była nieuznana bramka po zagraniu ręką Takuyi Murayamy.

Po nieudanym meczu z Legią trener Jurij Szatałow przyszykował trzy zmiany w wyjściowej jedenastce. Na prawą obronę wrócił Paweł Sasin, w środku Tomasza Nowaka zastąpił Łukasz Tymiński, a za napastnikiem Kamila Poźniaka zmienił Przemysław Pitry.

Już od pierwszej minut piłkarze nie okazywali sobie żadnej litości. Bardzo wcześnie byliśmy świadkami kilku fauli w środku boiska, aż do reakcji został zmuszony sędzia, który pokazał żółtą kartkę Łukaszowi Tymińskiemu. Najwidoczniej zdeprymowało to naszego defensywnego pomocnika, bo chwilę później popełnił on fatalny błąd, oddając piłkę Łukaszowi Zwolińskiemu, który znalazł się w dogodnej pozycji do strzału, ale na szczęście kopnął niecelnie. Pogoń nie przestała na tym atakować. W 14. minucie mieliśmy dużo szczęścia, po tym jak Takafumi Akahoshi zagłówkował w słupek.

Górnicy nie przyjechali jednak do Szczecina po to, żeby się bronić. W 21. minucie zerwali się z groźnym kontratakiem, który zakończył strzałem z ostrego kąta Bartosz Śpiączka. Chwilę później Grzegorz Piesio złamał z lewego skrzydła do środka i z okolic trzydziestego metra kopnął na bramkę Dawida Kudły.

Choć temperatura w Szczecinie i tak sięgała niemal czterdziestu stopni, to w 34. minucie zrobiło się jeszcze goręcej. Takuya Murayama co prawda trafił do siatki, ale wyraźnie pomógł sobie przy tym ręką, co umknęło jednak uwadze arbitra, który początkowo uznał gola. Kiedy zielono-czarni ruszyli w jego kierunku z protestami, ten skonsultował swoją decyzję z sędzią technicznym i, prawidłowo, zmienił swoją decyzję, karząc dodatkowo Murayamę żółtą kartkę za zagranie ręką. Przez to do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.

Na początku drugiej części gry emocje wygasły. Tak naprawdę dopiero w 59. minucie wydarzyło się coś interesującego. Dobrą akcję lewym skrzydłem zagrała Pogoń i piłka trafiła pod nogi Łukasza Zwolińskiego, ale skończyło się tylko na strachu, bo były napastnik Górnika znów nie potrafił wstrzelić się w bramkę. „Portowcy” porywali się też na trochę bardziej desperackie próby, jak wolej Jakuba Czerwińskiego z 67. minuty, po którym futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Zdecydowanie bliżej było w 78. minucie – wtedy Łukasz Zwoliński urwał się obrońcom w białych koszulkach i huknął w słupek, myląc się raptem o kilka centymetrów.

Nie da się ukryć, że piłkarzom Jurija Szatałowa brakowało pomysłu jak zagrozić bramce przeciwników. Nie zmieniło tego przejście na ustawienie z dwoma napastnikami po wejściu Jakuba Świerczoka ani pojawienie się na murawie Grzegorza Bonina. Na więcej pochwał od graczy ofensywnych zasłużyli ostatecznie bramkarze obu ekip. Ani Sergiusz Prusak, ani Dawid Kudła nie dali się pokonać aż do ostatniego gwizdka, więc spotkanie zakończyło się więc bezbramkowym remisem.

wynikPOGGKŁ

Żółte kartki: 16xyellow-card Murayama, Fojut (Pogoń) – Tymiński, Śpiączka, Nikitović, Černych (Górnik)

POGOŃ SZCZECIN: Kudła – Frączczak, Fojut, Czerwiński, Nunes – Matras, Murawski – Murayama (57′ Danielak), Akahoshi, Przybecki (57′ Lewandowski) – Zwoliński (87′ Okuszko)

GÓRNIK ŁĘCZNA: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Bozić, Leandro – Piesio, Nikitović, Tymiński (46′ Nowak), Pitry (61′ Świerczok), Černych (70′ Bonin) – Śpiączka

Sędziował: ref Mariusz Złotek

Widzów: att 6328

zdjęcia: www.pogononline.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.