W meczu drugiej kolejki T-Mobile Ekstraklasy Górnik Łęczna pokonał w meczu wyjazdowym Chorzowski Ruch 1-2. Bramki dla zielono-czarnych strzelali Lukas Bielak i Miroslav Božok.
Z powodu fatalnego stanu murawy przy ul. Cichej, spotkanie zostało rozegrane na stadionie w Gliwicach. Mecz nie był imprezą masową dlatego na trybunach mogło zasiąść jedynie 999 widzów.
Pierwsza groźna okazja miała miejsce już w 4. minucie. Jakub Kowalski sprawdził formę Silvio Rodicia po udanym przerzucie Filipa Starzyńskiego. Jeszcze groźniej było 3 minuty później, gdy bardzo aktywny w pierwszej części Marek Zieńczuk szarżował na bramkę Górnika. W 17. minucie groźne dośrodkowanie posłał Zieńczuk, jednak gospodarze zdołali wybić futbolówkę na rzut rożny.
Po niecałych 25 minutach, z powodu wysokiej temperatury sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów. Po krótkiej przerwie Górnicy ruszyli zdecydowanie do ataków! W przeciągu kilku minut stworzyli sobie kilka sytuacji bramkowych, gdzie najgroźniejsza z nich w 31 minucie zakończyła się golem. Dobre dośrodkowanie Patrika Mraza po krótkim rozegraniu rzutu rożnego wykorzystał Lukas Bielak, popisując się celną główką. Do końca pierwszej połowy Górnik grał piłką, męcząc chorzowian wypatrujących szans na kontrataki. Wspomnieć trzeba jeszcze soczyste uderzenie Bielaka z rzutu wolnego, które w dobrym stylu na róg „sparował” Krzysztof Kamiński.
Po przerwie bardzo dobrą akcję przeprowadzili Zielono-Czarni – Grzegorz Bonin podał na skrzydło do Łukasza Mierzejewskiego, następnie dostał od niego dośrodkowanie i strzelił głową. Świetnie po raz kolejny zachował się Kamiński, po chwili popisując się jeszcze lepszą interwencją przy dobitce tego samego zawodnika.
Po godzinie gry szarpnął Grzegorz Kuświk, popisując się niezłym wejściem w pole karne, lecz jego strzał nie znalazł drogi do siatki. W odpowiedzi jednoosobowy kontratak przeprowadził Sebastian Szałachowski, wprowadzony chwilę wcześniej za bezproduktywnego i zmęczonego Pawła Buzałę.
W 65 minucie świetną asystę zaliczył Tomasz Nowak, dynamicznie przyspieszając na skraju pola karnego i dogrywając piłkę do środka na 5. metr do Miroslava Bożoka, który wykończył akcję niczym rasowy snajper, ładując futbolówkę do siatki.
Piłkę ledwo ustawiono na środku boiska, a na tablicy wyników pojawił się wynik 1:2. Kapitalnie dośrodkował Zieńczuk, pogubił się w obronie rozgrywający niezłe, do tej pory, zawody Maciej Szmatiuk, a piłkę głową wpakował do bramki Piotr Stawarczyk.
Zieńczuk za wszelka cenę starał się udowodnić, że ma świetnie ułożoną stopę. 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, do asysty dorzucił świetnie uderzenie z przed pola karnego, które wylądowało jednak tylko na poprzeczce.
W ostatniej minucie idealną sytuację po kontrze zmarnował Sebastian Szałachowski, którego gol uczyniłaby go najlepszym strzelcem zespołu Górnika w Ekstraklasie, do spółki z Andrzejem Kubicą. W odpowiedzi jeszcze bramkę ze spalonego zdobył Kuświk.
Górnik utrzymuje zatem niezłą dyspozycję, po remisie z Białą Gwiazdą, zwyciężając Ruch Chorzów.
Bramki: 0-1 Bielak 31, 0-2 Božok 63, 1-2 Stawarczyk 65
Żółte kartki: Stawarczyk – Bożić
Ruch: Kamiński – Helik (69 Kuś), Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel (76 Efir) – Babiarz, Surma – Kowalski, Starzyński (38 Szewczyk), Zieńczuk – Kuświk
Górnik: Rodić – Mierzejewski, Szmatiuk, Bożić, Mraz – Bonin, Bielak (88 Pruchnik), Nikitović, Nowak, Bożok (76 Cernych)– Buzała (61 Szałachowski)
Sędziował: Krzysztof Jakubik
Widzów: 900