
Pomimo dogodnego niedzielnego terminu meczu naszego Górnika z Gdyńską Arką na 580 km wyjazd dotarło jedynie 28 kiboli.
Podróżujemy autami. Na meczu ze względu na naszą słabą liczbę tego dnia ograniczamy się do pojedynczych okrzyków, w drugiej połowie trochę więcej śpiewamy, starając się wykorzystywać przestoje i słabsze momenty dopingu Arkowców. Pod koniec meczu z gdyńskiego młyna poleciały w naszą stronę bluzgi, których przez długie czasy na tym stadionie nie słyszeliśmy. Oczywiście nie pozostajemy na to obojętni i ripostujemy śledzi.
Górnik po konkretnej walce na boisku mimo szybko straconej bramki odwraca losy meczu i wygrywa spotkanie 1:2 uciszając miejscowych. Po meczu dziękujemy naszym piłkarzom za zostawione tego dnia serducho, chwile razem śpiewamy i w dobrych nastrojach wracamy do domu, gdzie meldujemy się grubo po 2 w nocy.
Na tym meczu swój wyjazdowy debiut zalicza niespełna roczny Antoś z Lubartowa, któremu życzymy dużo zdrówka i wielu kilometrów za Górnikiem na kibicowskim szlaku – jak zaczynać to od najdalszych wyjazdów :)
Górnik Pany !