Po odległym Grudziądzu nadeszła pora na równie odległy Elbląg. Na sobotni wyjazd wyruszamy w sile 2 busów i 4 aut. Udaje się wyruszyć bez zbędnego ogona, która łapiemy na około 100km przed miejscem docelowym.
Pod stadionem jesteśmy około 10 minut przed meczem. Miejscowi podrzucają wodę. Dzięki. Wejście na stadion bez żadnych problemów, osoby których zabrakło na liście mogą się dopisać i wejść. W sektorze gości stawiamy się w liczbie 40 osób z mała flaga GKS. Dopingujemy z dłuższymi przerwami.
Olimpia w pierwszej połowie liczebnie jak i wokalnie bardzo słabo. W drugiej połówce coś się rusza, przybywa na sektorze kilka głów i doping po objęciu prowadzenia przez Olimpię znacznie lepszy. Na płocie wieszają jedną flagę Olimpia Elbląg.
Piłkarze przegrywają z ostatnia drużyna tabeli i po meczu pod sektorem muszą wysłuchać kilka gorzkich słów pod swoim adresem, nie zapominamy jednak o mobilizacji ich przed następnym domowym spotkaniem. Powrót przez cała trasę z balastem. Spokój.