Po dobrym liczbowo wyjeździe do Radomia, czekał nas dalszy wyjazd do Częstochowy. Do przejechania przed nami było około 350 km za Górniczym Klubem Sportowym.
Wyjazd wypadł w dobrym sobotnim terminie, jednak godzina rozgrywania spotkania została ustalona na 13:30. Zbiórka została ustalona na 7:30, szybka organizacja w naszych szeregach i przed 8 jesteśmy już w drodze na Jasną Górę.
Trasa mija nam spokojnie bez większego balastu, dopiero pod Częstochową łapiemy ogon w postaci kryminału. Pod stadionem Skry stawiamy się na początku spotkania. Szybkie i bezproblemowe wejście i całą grupą 32 osób jesteśmy na sektorze gości ok 15 minuty meczu.
Na płocie wieszamy transparent dla chłopaków przebywających po drugiej stronie muru i tradycyjnie głośno zaznaczamy swoją obecność przyśpiewką „Jesteśmy zawsze tam…”. Doping tego dnia nie był w naszym wykonaniu najlepszy, ograniczamy się do sporadycznych śpiewów.
Warto nadmienić, że jeden z fanów Górnika dotarł do Częstochowy z Gdańska, gdzie kilka dni wcześniej był na meczu Polska – Czechy.
Piłkarze po dobrym spotkaniu tylko remisują z miejscową Skrą i musimy się zadowolić jednym oczkiem. Po meczu zawodnicy podchodzą pod sektor gości dziękując nam za przybycie, zbijamy z piłkarzami „piątki” i po chwili oczekiwania jesteśmy wypuszczeni z sektora gości.
Droga powrotna z mniejszym bądź większym wahadłem.