Kolejny mecz wyjazdowy wypadł nam do oddalonego o 450 km od Łęcznej Torunia. Termin nie najgorszy, niedziela.
Zdecydowaliśmy się na transport samochodowy. Zbiórka została wyznaczona na 7:30. Kilka minut po godzinie 8 w kierunku Torunia rusza 4 busy oraz 11 samochodów w tym nasi bracia z Chełma.
Droga do pewnego momentu bez żadnej obstawy, dopiero później stróże prawa zorientowali się, że jedziemy na mecz i postanowili nam potowarzyszć do samego stadionu Elany.
Wszyscy na stadionie meldujemy się na początku pierwszej połowy. Łącznie jest nas 83 osób w tym 23 fanów Chełmianki. Wielki dzięki za wsparcie!
Na płocie tego dnia zawisła jedna fana „GKS” trzeba dodać, że jest to dość stara flaga, która dość dawno nie wisiała na żadnym meczu.
Doping w naszym wykonaniu na mocno średnim poziomie, tradycyjnie najgłośniej wychodzą nam przyśpiewki takie jak: „Jesteśmy zawsze tam…”, „Zielono-Czarni…”, „Z nad pojezierza…”
Słowo o kibicach gospodarzy. Elana w młynie ok 200 osobowym, że średnim dopingiem jak na ich możliwości. Warto dodać, że na trybunie krytej uformował się drugi młyn, który także prowadził doping.
Piłkarze odnoszą pierwszą porażkę w sezonie, po meczu podchodzą pod sektor gości, obustronne brawa i zawijamy się w drogę powrotną do Łęcznej.
Powrót mija nam szybko i spokojnie, w Łęcznej jesteśmy ok 24. Cała droga z balastem.