W meczu 36. kolejki Ekstraklasy piłkarze Górnika pokonali na własnym boisku Podbeskidzie Bielsko-Biała 5-1. Podopieczni trenera Rybarskiego dzięki tej wygranej zwiększyli swoje szanse na utrzymanie i do głównego celu brakuje już tylko 1pkt.
Po początkowej akcji tego meczu trudno było przewidzieć, że pierwsza połowa potoczy się dla Górnika tak wyśmienicie. Na zegarze przeleciało raptem kilka sekund, a w doskonałej sytuacji już znalazł się napastnik gości, Robert Demjan. Na szczęście Sergiusz Prusak poradził sobie z jego strzałem, po czym inicjatywę przejęli zielono-czarni.
W 3. minucie Tomasz Nowak dośrodkował z rzutu wolnego na dalszy słupek, gdzie czaił się Maciej Szmatiuk. Naszemu obrońcy zabrakło niewiele, by sięgnąć piłkę. Cztery minuty później w głównej roli w szesnastce rywali ponownie znalazł się jeden z defensorów, tym razem Tomislav Bożić. Wydawało się, że Chorwat oddał nieudany strzał, ale i tak sprawił trochę kłopotów Emilijusowi Zubasowi.
O łęcznianach zwykło się mówić, że ich siłą są zabójcze, dynamiczne kontrataki. W 16. minucie poznaliśmy jednak naszych piłkarzy z trochę innej strony. Długo utrzymywali się przy piłce, wymieniając podania z jednej strony na drugą, aż w końcu Grzegorz Bonin przyspieszył na prawym skrzydle i dośrodkował wprost na głowę Przemysława Pitrego. Temu nie pozostało nic innego, jak wpakować futbolówkę do siatki i wyprowadzić nas na prowadzenie.
Górale szybko wzięli się za odrabianie straty, chcąc odwrócić zagrażający im spadkiem wynik. W 26. minucie Mateusz Możdżeń zakończył indywidualny rajd niezłym strzałem z dwudziestu metrów. Kilkadziesiąt sekund później Jakub Kowalski mocno wstrzelił piłkę w pole karne, na szczęście żaden z jego kolegów nie zamknął akcji. Wtedy zielono-czarni sięgnęli po swoją tradycyjną broń. Szybki atak rozpoczął się od Tomasza Nowaka, który dostrzegł biegnącego lewą stroną Leandro. Ten podprowadził przez kilkanaście metrów, nie dając żadnemu obrońcy szans na dogonienie, po czym wyłożył piłkę Grzegorzowi Piesiowi. Skrzydłowy oddał mocny strzał, bramkarza Podbeskidzia zmylił jeszcze rykoszet i zrobiło się 2:0. Przy takim wyniku skończyła się pierwsza część gry.
Po zmianie stron w poczynaniach łęcznian było widać dużo więcej luzu. W 48. minucie z bliska uderzył Grzegorz Bonin, lecz nieczysto trafił w piłkę. Chwilę później nie kończył akcji sam, tylko zgrał do Tomasza Nowaka, który strzelił bez przyjęcia. Na drodze stanął mu jednak jeden z obrońców rywali. Górale odpowiedzieli akcją Mateusza Możdżenia, pomocnik chciał przymierzyć wolejem, ale nie trafił w bramkę.
Okazja do tego, by zamknąć mecz, przyszła w 63. minucie. Wtedy Grzegorz Bonin zakręcił obrońcami, żeby potem wewnętrznym podbiciem pocelować w kierunku okienka bramki. Zabrakło niewiele, bo piłka zatrzymała się bowiem na poprzeczce. Co się odwlecze, to nie uciecze – musiał pomyśleć nasz zawodnik, kiedy w 68. minucie Tomasz Nowak zagrał w jego stronę celne prostopadłe podanie. Dzięki temu Grzegorz Bonin stanął oko w oko z bramkarzem z Bielska-Białej i ze stoickim spokojem wykończył akcję.
Piłkarze Andrzeja Rybarskiego nie zamierzali na tym poprzestać. W 75. minucie zrobiło się 4:0, choć gol padł dość przypadkowo. Na bramkę strzelał Tomasz Nowak, a piłka odbiła się od rezerwowego Bartosza Śpiączki tak, że całkiem zmyliła Emilijusa Zubasa. Na otarcie łez goście zdobyli w 80. minucie honorowego gola, a jego autorem okazał się Adam Deja. Gracz Górali popisał się pięknym, technicznym strzałem obok słupka.
Ostatnie słowo musiało jednak należeć do graczy Górnika – już w doliczonym czasie gry Bartosz Śpiączka wyłożył Grzegorzowi Boninowi piłkę jak na tacy, a ten trafił po raz drugi, ustalając wynik meczu na 5:1.
Bramki: 1-0 Pitry 16′ 2-0 Piesio 37′ 3-0 Bonin 67′ 4-0 Śpiączka 74′ 4-1 Deja 80′ 5-1 Bonin 90′
Żółte kartki: Śpiączka (Górnik) – Sokołowski, Baranowski (Podbeskidzie)
GÓRNIK ŁĘCZNA: Prusak – Sasin (82′ Mierzejewski), Pruchnik, Bożić, Leandro – Szmatiuk, Bednarek (78′ Bogusławski) – Bonin, Nowak, Piesio – Pitry (68′ Śpiączka)
PODBESKIDZIE: Zubas – Veretilo (88′ Jaroch), Baranowski, Piacek, Mójta – Kato (66′ Deja), Sokołowski – Kowalski (56′ Stefanik), Możdżeń, Chmiel – Demjan